W maju tego roku warszawski Sąd Okręgowy oddalił pozew Kamila Durczoka przeciwko dziennikarzom tygodnika Wprost, którzy opisali jego szokujące metody zarządzania redakcją Faktów TVN. Z artykułów opublikowanych w tygodniku wyłania się nieciekawy obraz człowieka upojonego władzą do tego stopnia, że swoje współpracownice traktował jak prywatny harem, zaś pracowników regularnie poniżał i obrażał.
Mimo że wewnętrzna komisja TVN-u potwierdziła prawdziwość zeznań pracowników redakcji Faktów, Kamil nadal szedł w zaparte, że nigdy się nad nikim nie znęcał, ani nie molestował. Artykuły tygodnika Wprost uznał za obraźliwe i postanowił dochodzić swoich racji w sądzie.
Proces nie przebiegł jednak po jego myśli. Dziennikarki, którym proponował seks, znalazły w sobie dość odwagi, by zeznać w sądzie, jak to na imprezach firmowych Kamil marzył na głos o "wślizgiwaniu się między uda" koleżanek, zapraszał je do siebie do domu w ściśle określonym celu i opowiadał, że nie nosi majtek.
Z uzasadnienia wyroku, którego fragmenty opublikował Wprost, jasno wynika, że Durczok dopuścił się zarzucanych mu czynów, a co najgorsze, nadal idzie w zaparte, że nic złego się nie stało.
Początkowo u boku Kamila trwała wiernie żona, Marianna Dufek-Durczok, której wydawało się nie obchodzić, ile krzywdy wyrządził jej mąż. W wywiadzie wytłumaczyła, że "tak się robi na Śląsku", co wiele Ślązaczek odebrało jako obelgę.
Ostatecznie nawet ona odkryła prawdziwą twarz męża i latem zeszłego roku złożyła pozew rozwodowy. Od razu po uzyskaniu orzeczenia sądu zrezygnowała z nazwiska męża, żeby nic już jej z nim nie łączyło.
Okazuje się jednak, że ponad rok po rozwodzie seksafera byłego męża nadal się za nią ciągnie.
Kamil jest winien byłej żonie sporą sumę - ujawnia w rozmowie z tygodnikiem Życie na gorąco znajomy byłych małżonków. Pożyczył ją na kaucję w jednej ze spraw sądowych.
Nie bardzo wiadomo, skąd Kamil weźmie pieniądze na uregulowanie długu, zwłaszcza odkąd rozwiały się jego marzenia o setkach tysięcy odszkodowania od tygodnika Wprost. Jego sytuacja jest tak kiepska, że nawet nie ma gdzie mieszkać. Po rozstaniu z Julią Oleś wprowadził się tymczasowo do mamy.
Marianna Dufek najwyraźniej uważa temat swojego małżeństwa za zamknięty.
Ponad rok go nie widziałam - ujawnia z rozmowie w tabloidem. Nie mam wobec niego już żadnych zobowiązań.
No dobrze, ale najwyraźniej to nie działa w drugą stronę. Co doradzilibyście Mariannie?