Jak udało nam się dowiedzieć, Małgorzata Rozenek-Majdan rozstała się z "kłopotliwym" stylistą, Bartkiem Indyką. Nie byłoby w tym absolutnie nic ciekawego, gdyby nie fakt, że to ten sam gość, który w kwietniu pojawił się na Pudelku z winy SMS-ów, które wymieniał ze swoimi klientkami. Wynikało z nich, że Gonia i Edyta Górniak nie życzą sobie, by pracował z Dodą.
Okazuje się, że nie był to koniec afery. Nasze źródło twierdzi, że Indyka mimo zapewnień, że nie będzie pracował z tym z kim - zdaniem Goni - nie powinien, i tak robił to za jej plecami. Co więcej, zaczął robić jej czarny PR, opowiadając różne historie znajomym z branży.
Nie jest najbardziej subtelną osobą, jaką znam, że tak powiem. Tuż po aferze smsowej zaczął opowiadać ludziom, jak to źle się z Rozenek pracuje, jak ma dość pakowania jej walizek, usługiwania jej itp. - mówi nam dobrze poinformowany znajomy. Gosia zwyczajnie przestała mu dawać zlecenia. Obecnie związał się z Kasią Zielińską - dodaje nasz informator. To raczej degradacja, biorąc pod uwagę ilość zleceń obu pań...
Swoją drogą, czy naprawdę w Warszawie jest jeden stylista, że musi dochodzić do takich scysji?
Przypomnijmy słynne SMSy, które Doda pokazała na swoim instagramowym koncie: