Chociaż dzisiaj Bogumiła Wander i Krzysztof Baranowski uchodzą za wzorowe małżeństwo, nie zawsze cieszyli się tak dobrą prasą. Ich związek powstał w atmosferze skandalu, bo zakochali się w sobie, będąc już po ślubach i mając swoje rodziny. Po latach okazało się, że łączące ich uczucie jest naprawdę silne, a kapitan wciąż jest zachwycony umiejętnościami erotycznymi 75-letniej małżonki: Mąż Wander o jej umiejętnościach w alkowie: "Okazała się cudowną kochanką"
Niestety, ostatnimi czasy nad ich małżeństwem zebrały się ciemne chmury. Wander i Baranowski musieli porzucić luksusową, 280-metrową willę w Konstancinie i znaleźć znacznie tańsze mieszkanie w Warszawie. Mało tego, jak ujawnił Baranowski w najnowszym wywiadzie, żeby się utrzymać, musieli sprzedać nawet samochód:
Jestem bankrutem i się tego nie wstydzę - mówi w rozmowie z Plejadą. Musieliśmy sprzedać samochód Bogusi, żeby mieć na codzienne wydatki. Teraz musimy sprzedać nasz elegancki dom w Konstancinie i przenieść się do mniejszego mieszkania w Warszawie. Jest nam bardzo przykro, szczególnie Bogusi, która była przy budowaniu wszystkiego. Ale decyzja już zapadła.
Baranowski z rozbrajającą szczerością opowiada o kłopotach ekonomicznych, zaznaczając, że bankructwo to nie koniec świata. Kapitan jest właściwie pogodzony z losem, który nagle się od nich odwrócił:
Przyznaję się do tego, że jestem bankrutem, ale wcale nie uważam, żeby to było dla mnie uwłaczające - dodaje. Wiem, że ludziom się wydaje, że żyję luksusowo, ale prawda jest inna. I wcale na nią nie narzekam. Po prostu muszę odnaleźć się w nowej sytuacji. Sprzedać dom, kupić małe mieszkanie i szczęśliwie żyć w nim przez następne lata.