We wtorek w Warszawie odbyła się premiera Pitbulla. Ostatniego psa w reżyserii Władysława Pasikowskiego. Nie jest tajemnicą, że było z tym filmem trochę kłopotu, odkąd Patryk Vega, którzy przymierzał się do jego kręcenia, zorientował się, że zakochany w Dodzie producent Emil Stępień tak pozmieniał scenariusz, że w zasadzie cały kręci się wokół Dody.
Rozżalony Patryk postanowił zamiast tego nakręcić film o umierających płodach, które, jego zdaniem, konają przez kilkanaście godzin, kwiląc o pomoc, chociaż nie mają jeszcze wykształconych płuc.
Potem zaś, idąc za ciosem, nakręcił od razu Kobiety mafii. Niestety, nie brakuje opinii, że hurtowa produkcja filmów dla pieniędzy, odbija się, niestety, na ich jakości.
No ale najważniejsze, że Doda nie żałuje, że zagrała u Władka zamiast u Patryka. Jak ujawnia w Fakcie, strasznie się uśmiała na planie, zwłaszcza w scenach zabijania.
Zabijanie to nie zawsze poważna sprawa - przekonuje w tabloidzie. Na planie było mnóstwo śmiesznych momentów. Pamiętam scenę, w której musiałam zabić jednego delikwenta, który wcześniej mi ubliżał, mówiąc na przykład "Ty locho pieona!". A aktor ten jest przemiłą osobą i go uwielbiam. **Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, gdy po słowie "akcja" miał mi to powiedzieć. Cały czas rozśmieszałam go i robiłam głupie miny, siedząc za biurkiem, a on musiał być bardzo groźny i mi to mówić, żeby można było go zabić. Niekoniecznie to się udawało, bo parskał śmiechem!
Jak już wiadomo, Doda tak polubiła strzelanie, że po zakończeniu zdjęć zapisała się na strzelnicę. Jak się przechwala w tabloidzie, groziła już nawet sąsiadowi. Jak wyznaje, myśl o zastrzeleniu go była pierwszą, jaka jej przyszła do głowy po przebudzeniu w dniu premiery.
Że zabiję sąsiada, który robi remont. Wiercił od szóstej rano, przez co spałam bardzo niewiele - narzeka Rabczewska. Gdy wstałam, założyłam kapcie w króliki, zeszłam do niego i powiedziałam: "Wie pan, że ja gram w filmie morderczynię?". On się przeraził, a ja dalej mówię: "I dziś mam premierę i nie chciałabym, żeby film stał się rzeczywistością. Czy może pan zacząć wiercić za dwie godziny?". Ale już nie zasnęłam...
Myślicie, że Agnieszka była już w kinie?