Sprawa śmierci Magdy Żuk nadal budzi emocje, a im dalej od dramatycznych wydarzeń w Egipcie, tym bardziej zacierają się ślady. Rodzina zmarłej wielokrotnie podkreślała, że jest chętna przyjąć każdą pomoc. Siostra udostępniła nawet petycję do prezydenta. Niestety nadal nie wiadomo dlaczego pewne informacje nie trafiły do bliskich Magdy. Co więcej - w wywiadzie dla Uwagi kobieta twierdzi, że data na akcie zgonu jej siostry jest nieprawdziwa:
Nikt nie pyta dzisiaj kim były osoby w szpitalu, co się stało. Mam głowę pełną domysłów, na pewno nie popełniła samobójstwa - podkreśla pani Anna.
Moja siostra nigdy w życiu nie chorowała na chorobę psychiczną, hejt jest straszny, piszą straszne rzeczy. Ludzie twierdzą, że dostaliśmy pieniądze za milczenie, że są filmy porno z naszym udziałem. Mówią, że jestem tą brzydszą, zazdrosną siostrą, że sprzedałam Magdę. Domagali się zdjęcia Magdy w trumnie. Znaleźli zdjęcie jakiejś dziewczyny w nienajlepszym stanie w trumnie i twierdzili, że to Magda.
Niestety, jak podkreśliła siostra Magdy Żuk, rodzina jest w tej sprawie bezradna. Brakuje wielu ważnych dokumentów, a akt zgonu jej siostry zawiera poważne błędy.
Wszyscy widzieli filmy, jak Magda walczy. Zapomnieli o tym. Zeznania są co rusz inne. Wychodzi na to, że jesteśmy bezradni. Było wiele osób, które obiecywały pomoc, padło wiele deklaracji - mówiła. Nie ma sekcji zwłok, protokołów z przesłuchań, wyników badań toksykologicznych, monitoringów. Nic nie ma. Telefon Magdy jest w prokuraturze. Nie zgadza się godzina w akcie zgonu. Napisałam nawet do pana Tuska, też nie ma odzewu. Dobre są nasze relacje z Markusem, przyjeżdża do Magdy na cmentarz. Ja już nie jestem tą samą osobą, jaką byłam przed śmiercią Magdy.
Pojechała wypocząć, wróciła w trumnie. Brakuje jej, to nie powinno się zdarzyć - dodaje ojciec Magdy. Ludzie nie znający jej obrażali ją, całą rodzinę. To bolało. Żona jest na uspokajających tabletkach.
_
_