Dość nieoczekiwanie jednym z poważniejszych wrogów PiS-owskiej „dobrej zmiany” jest Jurek Owsiak i kierowana przez niego Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Niechęć polityków partii rządzącej do Jurka i jego organizacji sprawiła, że w tym roku po raz pierwszy od 25 lat transmisję z finału WOŚP przeprowadził TVN, a nie Telewizja Polska. Polacy masowo wsparli Owsiaka i Orkiestrę, przyczyniając się do pobicia przez nią historycznego wyniku.
To najwyraźniej zabolało polityków, którzy postanowili zemścić się na WOŚP, rzucając fundacji niezliczone kłody pod nogi przy planowaniu letniego festiwalu Przystanek Woodstock w Kostrzynie nad Odrą. Organizowana co roku przez Owsiaka jako nagroda dla wolontariuszy Orkiestry impreza jako jedyna otrzymała status wydarzenia o podwyższonym ryzyku. To oznacza, że organizatorzy muszą spełnić szereg bardzo wyśrubowanych wymagań dotyczących ochrony i zabezpieczenia imprezy, co generuje ogromne koszty.
Na zorganizowanej wczoraj konferencji prasowej, Jurek Owsiak przyznał, że choć WOŚP-owi udało się uzyskać pozwolenie na organizację tegorocznej edycji Woodstocku, to jeżeli status imprezy nie zmieni się, jej przyszłość będzie zagrożona.
Drugi rok z rzędu zostaliśmy uznani za imprezę podwyższonego ryzyka. Stało się tak mimo, że przed rokiem dopełniliśmy wszystkich wymogów, że festiwal był bezpieczny. Ogrodziliśmy kilkunastoma kilometrami płotów teren imprezy mimo, że te płoty nie zdały egzaminu - mówił szef Orkiestry. Taka decyzja sprawia, że musimy zatrudnić jeszcze kilkaset osób z odpowiednimi uprawnieniami. Musimy ich zatrudnić na tydzień przed Przystankiem Woodstock. Zgodnie z decyzją burmistrza zatrudnimy te osoby.
Skomplikowana sytuacja, w jakiej znalazł się Woodstock, zmusiła Owsiaka do wystosowania dość nieoczekiwanego apelu do… przedstawicieli działających w Polsce związków wyznaniowych:
Bardzo prosimy: czy zechcielibyście wziąć nas pod swoje skrzydła, aby w przyszłym roku spokojnie zorganizować Przystanek Woodstock. My już nie wyrobimy, my nie damy rady! Ta spirala żądań tylko wobec naszego festiwalu od dwóch lat jest masakryczna. Nie damy rady, aby koszty ochrony Przystanku Woodstock były wyższe od kosztów organizowania festiwalu. To jest przybicie do ściany, nie ma żadnej rozmowy z urzędnikami, nie ma zrozumiałych dla nas powodów, dla których tak bardzo musimy rozbudowywać zabezpieczenie festiwalu – mówił Owsiak. Nie jesteśmy w stanie zdobyć tych pieniędzy i robić najdroższego festiwalu świata!
Adresaci tego apelu nie są przypadkowi. Okazuje się bowiem, że związki wyznaniowe nie podlegają tak surowym przepisom przy organizowaniu masowych wydarzeń.
W Polsce nie obowiązują ich niemal żadne przepisy o imprezach masowych. Nie muszą się o wiele rzeczy martwić. Ale zapewniamy was, że wszystkie rozsądne warunki bezpieczeństwa będą spełnione - zapewnił Owsiak. Jeśli znajdzie się taka organizacja, to siądziemy razem, porozmawiamy, zobaczymy czy jest nam po drodze i poszukamy nowego miejsca na organizację festiwalu. Być może jest to ostatni festiwal w Kostrzynie nad Odrą.