Ola Ciupa, najlepiej znana jako "Słowianka" Donatana, świecąca biustem na konkursie Eurowizji, przy każdej okazji zapewnia, że ciężko pracuje na swoje nazwisko i nie ma to nic wspólnego z piersiami. Rzeczywiście, ma na koncie wiele sukcesów, między innymi stanowisko twarzy klapek basenowych, zdjęcia na Instagramie w objęciach Krzysztofa Gójdzia, udział w żenującym programie Celebrity Splash i przyjaźń z rolnikiem, znanym z tego, że nie znalazł żony.
Ostatnio Ola wystąpiła w reality show Damy i wieśniaczki, w którym przerzucała gnój, a także ciężko pracowała na swoje nazwisko na jachcie na Majorce.
Ciupa stała się wystarczająco sławna, by Karolina Korwin-Piotrowska uznała za stosowne wspomnieć o niej w swojej najnowszej książce Sława. Wyśmiewa się w niej głównie z celebrytów, których największymi osiągnięciami jest błyskanie golizną na ściankach.
Wraz ze sporym biustem i sporymi ustami wybiła się na niepodległość, czyli poszła na całość i teraz jest królową ścianek - pisze bezlitośnie Karolina w rozdziale pod tytułem Plankton. Urodziwa na pewno, ale kiedy się odezwie, drzewa padają same, nie potrzebują wyrębu. Jej media społecznościowe to Kościół pod wezwaniem cudownej Oli, absolutnie przekonanej o swojej zajefajności.
Ciupa długo myślała nad tym, co by tu odpowiedzieć, żeby znów nie wypaść głupio. W końcu postanowiła powiedzieć coś o drzewach.
Nie mogę się odezwać, bo boję się, że drzewo spadnie na Karolinę i coś jej się stanie - komentuje w tygodniku Na żywo. Kto wtedy będzie szydził z gwiazd, no kto?
Może ktoś, kto ogłaszając się specjalistką od show biznesu nie myli celebrytów i umie przyznać się do błędu?
Zobacz: Wpadka Korwin Piotrowskiej: w najnowszej książce pomyliła Rozalię Mancewicz z... Marceliną Zawadzką!