Konflikt między Andrzejem Krzywym i Markiem Kościkiewiczem ciągnie się od lat. W latach 90-tych występowali razem w zespole De Mono, który wówczas odnosił spore sukcesy. Ich piosenki, które w tamtym okresie stały się wielkimi hitami, nadal grane są we wszystkich stacjach radiowych. Autorem większości z nich jest gitarzysta Marek Kościkiewicz, który w wyniku nieporozumień z wokalistą, Andrzejem Krzywym, 12 lat temu odszedł z zespołu i zaczął karierę solową.
Mimo upływu lat panowie nadal nie mogą dojść do porozumienia. Kłócą się o to, kto ma prawo wykonywać na koncertach piosenki powstałe pod szyldem De Mono. Z tego powodu regularnie spotykają się w sądzie. Dla Kościkiewicza sprawa jest jasna: uważa się za autora 80 procent piosenek i kompozycji, dlatego wnioskuje o zawieszenie zespołu pod nazwą De Mono, tak, aby Krzywy nie mógł pod tym szyldem wykonywać napisanych przez niego piosenek.
Krzywy zaś twierdzi, że Kościkiewicz już dawno odsprzedał wszystkie prawa do logo i nazwy zespołu, więc nie powinien mieć do byłego kolegi żalu, że ciągle występuje jako De Mono. W rezultacie na rynku muzycznym istnieją obecnie dwa zespoły o tej samej nazwie.
Stało się jasne, że muzycy nie pogodzą się nawet na 30-lecie twórczości. Nikt jednak nie spodziewał się aż takiego skandalu.
Jubileusz zespołu, zorganizowany przez Andrzeja Krzywego, odbył się w warszawskim Forcie Sowińskiego. Tuż przed rozpoczęciem koncertu, w tłum zaproszonych gości wmieszali się ludzie rozdający ulotki autorstwa Marka Kościkiewicza, oskarżające Krzywego o bezprawne przywłaszczenie sobie utworów. Przedstawiają one także, w punktach, całą historię awantury, która trwa od 2005 roku czyli czasu, gdy Krzywy odszedł z De Mono.
Obdarowani ulotkami goście nie kryli zakłopotania, zaś Krzywy starał się robić dobrą minę do złej gry.
Nie ma między nami złej krwi - zapewnia w Fakcie. Jest nam jednak przykro, że Marek nie może być dziś z nami i celebrować naszego jubileuszu. Oczywiście, jest nam smutno, że jedyne miejsce, w którym się spotykamy z Markiem, to sala sądowa .