Zamieszanie wokół opolskiego festiwalu już dawno przybrało nie tyle kuriozalny, co żałosny wymiar. Jeszcze w piątek Telewizja Polska miała zorganizować czerwcowy koncert w Kielcach, ale po kilku godzinach okazało się, że Opole będzie jednak w Opolu, tyle że we wrześniu. Póki co nie wiadomo jednak, kto na nim wystąpi, bo po medialnych awanturach wszyscy artyści, oprócz Jana Pietrzaka, nie chcą mieć z telewizją publiczną nic wspólnego. Naprawdę trudno się temu dziwić.
Przypomnijmy: Festiwal w Opolu jednak... BĘDZIE W OPOLU? "Nadal mamy wyciągniętą rękę do władz miasta"
Tymczasem okazuje się, że TVP ma już pewien pomysł na uratowanie katastrofy wizerunkowej. Niestety, kosztem Zbigniewa Wodeckiego, którego nagła śmierć poruszyła środowisko artystyczne. Jak donosi krakowska Gazeta Wyborcza, Jacek Kurski chciał już zorganizować koncert jego pamięci w mieście, do którego miał przenieść się opolski festiwal. Na szczęście rodzina Wodeckiego zdecydowanie zaprotestowała.
Jeszcze nie pochowaliśmy Zbyszka, a już różnorakie media i ludzie kultury chcą zorganizować kilkanaście koncertów poświęconych jego pamięci. Uważam, że takie zakrzykiwanie żałoby jest niestosowne - komentuje w Wyborczej Andrzej Sikorowski z grupy Pod Budą, wieloletni przyjaciel Wodeckiego.
Kurski już w kilka godzin po śmierci Wodeckiego nie zawahał się przed wykorzystaniem jego zgonu w walce politycznej. W rozmowie z Danutą Holecką w TVP Info zaatakował prezydenta Opola, który zerwał umowę z TVP "w takim dniu".
Jestem porażony, że w takim dniu, kiedy opłakujemy śmierć wybitnego artysty, dla którego mogliśmy umówić się z prezydentem Opola, że zrobimy specjalny koncert dla jego hołdu i pamięci, na przykład w miejsce odwołanego koncertu Maryli Rodowicz, że prezydent Opola bezprawnie zrywa umowę z Telewizją - żalił się Kurski.
Prezes TVP nie spodziewał się jednak, że przyjaciele Wodeckiego mają więcej taktu niż on i kolejno odmówią mu udziału w koncercie.
W ostatnich dniach były mocne próby zaangażowania artystów scenicznych, by zaśpiewali coś Wodeckiego, np. w Kielcach, gdzie spekulowano, że mógłby się odbyć przeniesiony festiwal. Takie telefony miało już kilka osób. Te, które wiedzą, że Wodecki nie chciał zaśpiewać w tym roku w opolskim amfiteatrze, odmawiają - cytuje Wyborcza "jedną z artystek" zaprzyjaźnioną z Wodeckim.
Kurski wydaje się niezrażony faktem, że z TVP nic wspólnego nie chciał mieć sam Wodecki, który podobno odmówił zorganizowania swojego jubileuszu w Opolu.
Nie chciał występować w tej telewizji publicznej, choć to był jego jubileusz 50 lat na scenie - mówi jego przyjaciel.
Władze TVP zwietrzyły fantastyczną sprawę, bo Zbyszek był osobą, która nie budziła kontrowersji i nigdy nie afiszowała się ze swoimi poglądami politycznymi. Festiwal opolski byłyby idealnym miejscem na uhonorowanie jego osoby, ale po zadymie, jakiej jesteśmy świadkami, jest to zwyczajnie niestosowne. Nie bardzo wyobrażam sobie, by ktoś zgodził się na występ na festiwalu, a jeśli skorzystają z artystów drugoligowych, będzie to etykieta zastępcza, jak w PRL - dodaje Krzysztof Piasecki, przyjaciel muzyka.
Tuż po śmierci artysty specjalne oświadczenie wydała jego rodzina, która poprosiła o uszanowanie żałoby i zaprzestanie organizacji koncertów poświęconych Wodeckiemu.
Najwyraźniej Jacek Kurski jakoś o tym zapomniał.