Profesor Bogdan Chazan przez lata ustawiał się zawodowo i finansowo jako znany polski "aborcjonista". Potem przyszedł czas na zmianę kariery: nawrócił się i został czołowym bojownikiem o całkowity zakaz przerywania ciąży. W imię nowych poglądów zaczął być jednak trochę na bakier z etyką lekarską. Bez zażenowania mówił, że nie informuje rodziców o stanie zdrowia dziecka w trakcie ciąży, wymyślał też nowe teorie medyczne, np. że poglądy polityczne wpływają na zdrowie pacjentek. Oczywiście, im przekonania są bliższe jego, tym kobieta zdrowsza. Niestety, wypowiedzi jego pacjentek, zapewne o innych poglądach, mrożą krew w żyłach. Twierdzą, że powołując się na kwestie religijne odmawiał im cesarskiego cięcia, a nawet znieczulenia.
Zobacz: Chazan: "Obowiązkiem lekarza jest poinformowanie rodziców o chorobie dziecka?! To kuriozalne!"
Po tym jak Chazan nie wywiązując się z ustawowego obowiązku doprowadził do tego, że w szpitalu św. Rodziny kobieta urodziła dziecko bez połowy czaszki i z wypływającymi oczami, które zmarło po kilkudniowej agonii, ginekolog stracił tam posadę. Od tej pory trwają starania środowisk katolickich o przywrócenie go na prestiżowe i dobrze opłacane stanowisko. Ostatnio otrzymał nawet wsparcie na Jasnej Górze, gdzie w jego obronie stanął metropolita częstochowski, abp Wacław Depo.
W homilii podczas corocznej Pielgrzymki Obrońców Życia do kaplicy Cudownego Obrazu, metropolita zaatakował szpital odwołując się do wydarzenia sprzed ponad roku, gdy w 24. tygodniu ciąży wywołano poród dziecka, które miało mieć zespół Downa, wadę serca i dysfunkcję nerek.
Bardzo bolesny jest fakt nieudzielenia pomocy dziecku umierającemu w warszawskim szpitalu. Uśmiercone dziecko z zespołem Downa miało prawo żyć - powiedział arcybiskup. Nie w majestacie złego prawa uśmiercono go, ale pod osłoną aprobowanego powszechnie bezprawia.
Ta wypowiedź była wstępem do spotkania w auli o. Augustyna Kordeckiego, gdzie jednym z prelegentów był oczywiście Chazan. Zapowiedział, że jego celem jest lobbowanie w rządzie, by jak najszybciej zmienić prawo na takie, jak proponowało Ordo Iuris. Ginekolog przekonywał, że obecne prawo jest dysfunkcyjne i niepotrzebne, ponieważ pięć lat temu (!) wykonano tylko jedną legalną aborcję ciąży spowodowanej gwałtem. Lekarz uznał, że niska statystyka nie jest sukcesem, ale argumentem za całkowitym zakazem procederu.
Jedną z okoliczności zezwalających w naszym prawie na usunięcie ciąży jest ciąża wynikająca z czynu zabronionego. W 2012 r. odbyła się tylko jedna legalna aborcja z tego powodu, a są lata, kiedy jest przeprowadzana jedna taka aborcja albo wcale. Jest to więc problem marginesowy - Gazeta Wyborcza cytowała zapewnienia Chazana. Aborcja w tym przypadku oznacza dodanie do tragedii gwałtu tragedię związaną z zabiciem niewinnego dziecka. Wspaniałomyślnie kobieta dotknięta tym strasznym przeżyciem mogłaby darować życie swojemu dziecku - przecież to jest też jej dziecko w połowie, a nie tylko gwałciciela. Ewentualnie może urodzić i oddać dziecko do adopcji.
W końcu Chazan przeszedł do najważniejszej części prezentacji, czyli zapewnienia zebranych, że chce doprowadzić do tego, żeby Polska była pierwszym europejskim krajem, gdzie aborcja jest całkowicie nielegalna. Dla podkreślenia swoich przekonań porównał prawo aborcyjne do organizowania obozów koncentracyjnych i mordowania Żydów przez nazistów.
Istotne rzeczy miały miejsce ostatnio. Opinie wygłoszone przez prezesa partii rządzącej czy też przez panią premier rządu są ważnymi wystąpieniami, które dają nadzieję na to, że w Polsce sytuacja się zmieni. W żadnym kraju w Europie nie ma jeszcze pełnej ochrony życia, Polska będzie pierwsza - tłumaczył. Wywołuje to niedobre odczucia ze strony polskich środowisk lewackich, liberalnych, podnosi się też mocny krzyk w Europie, zwłaszcza za zachodnią granicą. Wydawałoby się, że świadomość odpowiedzialności za holocaust wzbudzi tam pozytywny stosunek do całkowitej ochrony życia, że przebudzi się pragnienie przerwania następnego holocaustu - holocaustu nienarodzonych dzieci.
Po fiasku propozycji Ordo Iuris Chazan ma wsparcie Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, która pracuje nad "wyeliminowaniem wszystkich zapisów dopuszczających możliwość zabijania poczętych dzieci", ale bez karania więzieniem kobiet.