Wojciech Cejrowski chętnie udziela się w mediach wygłaszając niemal przy każdej okazji swoje bezkompromisowe poglądy. Znany jest ze skrajnie prawicowych przekonań i głębokiej wiary, której zasady jego zdaniem powinny wyznaczać normy prawne w świeckim państwie. 52-letni podróżnik ostatnio coraz chętniej krytykuje rządy Prawa i Sprawiedliwości, a jego kontrowersyjna wypowiedź o rządowym programie "500 plus" poskutkowała stratą audycji w Polskim Radiu.
Ostatnio dziennikarz postanowił o sobie przypomnieć krytykując wypadek Beaty Szydło pod Oświęcimiem. Jego zdaniem minister spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz Błaszczak jest "głupkiem", ponieważ na konferencji prasowej tłumaczył mediom, że kierowca Biura Ochrony Rządu, który uderzył w drzewo, zachował się dobrze.
Minister jest głupkiem w takim razie, skoro uważa, że kierowca się dobrze zachował. (...) Minister gada głupoty - stwierdził Cejrowski w wywiadzie dla Radia Koszalin.
Błaszczak publicznie przekonywał, że zachowanie kierowcy limuzyny premier było właściwe, jednak Cejrowski widzi to zupełnie inaczej.
Był idiotą, że walnął w drzewo - ostro ocenił podróżnik. Jego obowiązkiem służbowym było staranować pojazd, który się pcha na premiera. Źle postąpił, niezgodnie z procedurami. Natychmiast wylatuje z roboty, bo nie ma nerwu do tej pracy!
Cejrowski nie oszczędził również samego BOR. Jak stwierdził, wszyscy pracownicy powinni być "natychmiast zwolnieni", a w pierwszej kolejności do dymisji musi podać się główny szef jednostki.
To, że seicento wjechało w kolumnę rządową, to szkolny błąd służb - uważa. Na trasie przejazdu kolumny osoby ważnej dla państwa wszystkie boczne drogi są blokowane. (...) Kolumna nie jedzie, gdy droga nie jest zablokowana. (...) Należy wszystkich zwolnić! Natychmiast łeb powinien polecieć głównego szefa BOR, całego towarzystwa, które doprowadziło do wypadku.
Do wypadku z udziałem kolumny premier Beaty Szydło doszło w piątek 10 lutego. W samochód wiozący szefową rządu uderzyło inne auto, a kierowca BOR próbując wykonać manewr wyprzedzania, wjechał w drzewo. Przez tydzień premier przebywała w szpitalu. Okoliczności zdarzenia bada prokuratura.