Promocja filmu Powidoki w reżyserii Andrzeja Wajdy zbiegła się niestety ze śmiercią reżysera. Nieco ponad tydzień przed nią ogłoszono, że jego ostatni film powalczy w tym roku o Oscara. Główną osobą promującą Powidoki został Bogusław Linda, odtwórca roli malarza Władysława Strzemińskiego.
Przypomnijmy: "Powidoki" Wajdy na festiwalu w Rzymie. Wzruszony Linda: "Andrzeja miał być tu z nami"
Linda udzielił ostatnio wywiadu amerykańskiemu serwisowi Deadline. To właśnie w Stanach odbywa się teraz intensywna promocja filmu. Nie da się ukryć, że po opublikowanej właśnie rozmowie o Powidokach może być głośno.
Linda stwierdził bowiem w wywiadzie, że scenariusz był naprawdę słaby, a teraz on sam musi jeździć "po całym jeba*ym świecie" i promować film:
Wiedziałem, że scenariusz jest trochę słaby i jeżeli źle zagram, to wszyscy powiedzą, że zepsułem Andrzejowi Wajdzie film - mówi Linda. Pamiętam ten scenariusz, który był chujowy, no po prostu był niedobry. Jednocześnie myśmy prosili kilku scenarzystów, którzy może by jednak napisali coś innego. I oni pisali inne historie, dostaliśmy ze trzy scenariusze, ale one nie miały jednej rzeczy: beznadziei. (...) I pomyślałem sobie, że jeżeli tylko to da się przenieść, to już będzie coś.
W trakcie filmu umówiliśmy się, że nie będę pracował z żadnym asystentem Wajdy. On dostał zapalenia płuc, ale wrócił po sześciu godzinach już zdrowy - opowiada Linda. Wiesz co, dla mnie to znaczy to, że muszę jeździć, ponieważ Andrzej nie żyje, po kurwa całym jebanym świecie i świecić ryjem po wszystkich miejscach.
Czy taka promocja i "świecenie ryjem" pomoże?